WZRUSZAJĄCA MISJA, czyli rodzinna fotografia
- 01/06/2020 przez Kasia
- Fotografia
Czasem odzywa się we mnie silna potrzeba utrwalania rodzin na zdjęciach. Czuję się jakbym moim zachwytem, a czasem ogarnianiem całego towarzystwa spajała ich mocniej i pomagała zbierać dowody na to, że rodzina jest wartością, którą należy doceniać, a rodzinne fotografie to trochę takie trofea i punkty zaczepienia do snucia rodzinnych historii, wspomnień i wzruszeń. Cóż, wspieram pamięć i staram się fotografując wydobyć to, co w relacjach najlepsze – miłość i radość z bycia razem, a czasem dumę, bo się udało, wytrwać. Ile rodzin tyle zapisów i opowieści.
Ostatnio, z okazji Dnia Matki poczułam, że muszę zaproponować taką mini rodzinną sesję, totalnie na spontanie, bez większych przygotowań, choć trochę jako musową niespodziankę 😉 Zdarza mi się, że przy takich okazjach się wzruszam. Tym razem było inaczej. Wiedziałam, że to ważne, czułam swoją misję, bo fotografowani od jakiegoś czasu stali się mi bardzo bliscy. Uczyłam się przy nich być w rodzinie, tworzenia rodzinnych relacji, a to bardzo przyjemne uczucie, za którym bardzo tęskniłam. Cóż, matki robią kawał pięknej roboty i są siłą, która spaja. Zatem z wdzięcznością za to przypomnienie i cudowne przyjęcie mnie jako bywalczyni ich rodzinnych spotkań, namówiłam ich na sesję zdjęciową w ogrodzie. Dorosłe dzieci. Mama. Tato. Syn. Córka. Rodzina.
Zdjęcia już widzieli. Cieszą się, jako i ja, że udało mi się zilustrować kawałek ich historii. Docenić fotograficznymi dowodami, które niebawem wywołam, by stały się jeszcze bardziej namacalne, ich dobre relacje rodzinne, które udało im się zbudować.
Na fotografiach miejsca z sesji, a Was zachęcam do tego, by zrobić sobie czasem takie rodzinne spotkanie ze świadkującą fotografką 😉 Uwierzcie, że warto. Szczególnie, gdy po latach wracamy do zdjęć, śmiejemy się i wspólnie wspominamy, a czasem wzruszamy się, bo czas szybko leci 😉 Jedni przychodzą, inni odchodzą.