Od pomysłu do realizacji
- 30/06/2018 przez Kasia
Generalnie mam całkiem sporo pomysłów, część z nich dobrych i porywających, kolejna część to te mniej realistyczne lub nietrafione. Jak z realizacją? Przygotowuję się, czekam na doskonały moment, odpowiednich ludzi, warunki. Czekam. Bywa, że w nieskończoność albo do momentu, gdy ktoś inny wpadnie na ten mój genialny pomysł. Zrobione. Mogę sobie odpuścić. Szczęśliwie zdarza się też tak, że uleżany z lekka pomysł realizuję, dopieszczam i jest. Radość, a potem weryfikacja, co by tu jeszcze poprawić? Wiadomo, mogło być lepiej. No i zamiast przyspieszyć – spowalniam.
Ostatnio jednak coś się zmienia. Pojawia się pomysł, to go sprawdzam – w działaniu. Uczę się dawać sobie przestrzeń na naukę w trakcie, a korektę podczas realizacji. Przełamuję wstyd. Godzę się z tym, że nie jestem jeszcze w pełni gotowa. Mogę popełniać błędy.
Tak zdecydowałam się razem z Grażyną Wasilewską – Prokopowicz i Hanią Świątkowską zainicjować projekt „Kobiecość w podróży”. Nie było miesięcy przygotowań, dokładnej weryfikacji miejsca, siebie nawzajem. Poszłyśmy na żywioł. Każda przygotowywała swoją część w zaufaniu, że robi to dobrze. Możliwości konsultacji w trójkę były ograniczone. Dzieliła nas odległość. Spotykałyśmy się dwójkami i opowiadałyśmy, poznawałyśmy siebie w twórczym procesie. Niesamowita przygoda, bo każda z nas jest inna, na inny etapie życia, z różnymi doświadczeniami, wiedzą i umiejętnościami. No i stało się.
Ruszyłyśmy z projektem 26 maja (tak tak w Dzień Matki) w Giżycku w pracowni Grażyny OD STÓP DO GŁOWY. Ja z Hanią dzięki Kasi dotarłyśmy z Warszawy na czas. Grażyna wszystko wcześniej przygotowała, zostały tylko niewielkie, końcowe przygotowania.
Przyszły niezwykłe kobiety. Dzieliły się sobą, opowieściami, o podróżach, o życiu. Zaufały nam. Mam poczucie, że myśmy nie prowadziły tego spotkania – raczej płynęłyśmy, trochę poza czasem, licząc na to, że nam się rozszerzy;) Byłyśmy ciekawe siebie nawzajem, więc było sporo przestrzeni na wypowiedzi. Powolności i akceptacji. Rozmowa, smakowanie, wąchanie, dotykanie nowych doświadczeń. Wróciłam z Giżycka zainspirowana historiami kobiet. Poszerzyła mi się perspektywa. Kolejna podróż, która pokazała mi, że najlepszym sposobem na szczęśliwe życie jest przede możliwość wyboru tego jaką postawę wobec życia przyjmujemy. Dobrze jest podążać za osobistym potencjałem, a może właśnie sercem i nigdy nie wiadomo, kto da nam impuls do podjęcia decyzji lub przypomni, żeby się nie poddawać. Wdzięczność.
Po powrocie do domu zaczęłam się zastanawiać, co poprawić w swojej części. Doszłam do wniosku, że najbardziej emocjonujący moment, to ten, gdy każda z nas czegoś nowego doświadczała, bawiła się, sprawdzała. Zatem mniej teorii, więcej działań! W moim przypadku – zdjęć, przede wszystkim zrobionych przez Was 🙂 Do tego więcej światła i czasu, co by nie było trzeba go poszerzać 😉
Kolejny przystanek? Prawdopodobnie Podlasie. Zastanawiamy się. Lepszy lipiec, czy wrzesień? 😉
Tymczasem warsztat „Fotografia portretowa, czyli radość tworzenia czułym okiem – wprowadzenie” w nieco odświeżonej, wydłużonej czasowo i zmodyfikowanej formie odbędzie się w Warszawie (już 12 lipca). Czasem impulsem do działania może być jeden telefon. Szczegóły już wkrótce 🙂 Zaglądajcie na stronę czuleoko.com oraz funpage.
Zapraszam 🙂