Czułym okiem przyglądam się światu. Bardzo osobiście bądź z dystansem opowiadam o twórczym wyrażaniu siebie, o spotkaniach oraz inspiracjach arteterapeutycznych i fotograficznych.

OBRAZ KOBIETY – AKTUALIZACJA

Wcześniej, czyli jeszcze na początku marca tego roku, myślałam, że terapia przez sztukę to przede wszystkim rozwój i odkrywanie własnego potencjału, czasem rozstawanie się z tym, co uwiera, uzdrawianie bolesnych historii i zwracanie się ku nowym możliwościom. Takie były moje doświadczenia. Taki był mój przekaz i postrzeganie przydatności arteterapii oraz terapii przez fotografię w kontekście codzienności.

Nigdy nie traktowałam sztuki jako element niezbędny, w celu przetrwania przykładowo. Widziałam, że jest pomocna w szpitalach, że arteterapia bywa jak wytrych, który pozwala na przełom w tradycyjnej terapii. Nie przepuszczałam jednak, że tworzenie może stać się tak powszechnie potrzebnym ukojeniem, sposobem na zachowanie emocjonalnej równowagi.

Okazuje się, że kultura się bardzo przydaje w sytuacjach kryzysu. Dobrze jest się pozachwycać, zrobić coś, co nas ucieszy, da nam poczucie sprawstwa i wolności wyboru, a nawet wpływu na nasze życie. Doda trochę koloru i radości. Najważniejsze jest działanie. Efekt ma drugorzędne znaczenie. Wymyka się ocenom, staje się emocjonalnym wyrazem nas samych, czasem drogowskazem, oczyszczeniem, nowym kierunkiem, bądź rozwiązaniem. Pozwala poczuć obecność, delikatne istnienie, które potrzebuje być czule zauważone.

Takie właśnie było moje urodzinowe spotkanie (trochę przesunięte;)) z płótnem. Modyfikacja planu. Pogodzenie się, że warsztat „Obraz kobiety” nie będzie już tak ściśle powiązany ze świętowaniem marcowej kobiecości będącej echem Dnia Kobiet, bo czas płynie, sytuacja się zmieniła i domaga się uaktualnienia. Samą siebie najpierw potrzebowałam sprawdzić, przyjrzeć się, gdzie jestem, zadać sobie intymne pytania, poszukać odpowiedzi, trochę się zatracić w malowaniu.

Mój autoportret, wczesny etap przygotowań do projektów, które miałam realizować. Bardzo mi zależało, by zdjęcia były robione przy delikatnym świetle. Tak, żeby sesje były robione przy okazji rozmowy, spotkania, intymnie.

Fascynujące jest to, że tworząc – płyniesz i kompletnie nie wiesz, co powstanie? Jakie masz głęboko skrywane potrzeby? Co na Ciebie wpływa? Czasem pojawiają się jakieś obrazy, wspomnienia, a Ty z tym pędzlem w dłoni możesz stare przemalować na nowe jak dobra wróżka! 😉 Wprowadzasz nowy porządek 🙂 Podejmujesz wyzwanie. Obejmujesz swoją wrażliwość, z miłością i akceptacją, które nie są wcale tak oczywiste. Każdy z nas ma inne wzorce, więc w zależności od tematu, intencji, co innego będzie go w twórczym procesie poruszało 😉

Ja widziałam, że bardzo potrzebuję wzmocnić moje poczucie kobiecości, spójności, wiarę w siebie, rozmach w działaniu, a do tego zintegrować różniste doświadczenia i skupić się na tym, co dobre, docenić to i ochronić, bym mogła rozkwitać nieco bogatsza o te wszystkie lekcje od życia i zdecydowanie odważniejsza 🙂

Cóż, szykuję się do tej nowej rzeczywistości, sprawdzam możliwości. Korzystam z zasobów, które mam. Oswajam się z wizją i jest to mega ciekawe jak inaczej czuję się przed kamerą, a żywym człowiekiem, który jest blisko. W realnym kontakcie mam większą swobodę, radość z obecności, a w filmie pojawia się kontrola, lęk przed oceną. Niby jestem świadoma, a daję się wpędzić w rygor oszczędzania czasu, doskonałego wizerunku i jakości, których na ten moment jeszcze nie umiem zapewnić, bo jestem w procesie zdobywania totalnie nowych dla mnie umiejętności. Zapominam, że to treść jest najważniejsza i o nią przecież chodzi, o sens i terapeutyczną wartość sztuki. Do tego występuję, filmuję i montuję w pojedynkę. Zostałam kobietą orkiestrą 😉 choć na razie w nagraniach muzyki jeszcze nie ma 😉 Za to pojawiam się bez makijażu, rozczochrana, umalowana i uczesana, błądzę, ale podejmuję wyzwanie 🙂

fot. M. G. i ja 😉
Za moimi plecami tło specjalnie przygotowane na warsztat przez Małgorzatę Olejniczak NOWA FALA

Jak w cytacie odnalezionym u Brene Brown:

„Nie kry­tyk się liczy, nie człowiek, który wska­zuje, jak po­tykają się sil­ni albo co in­ni mog­li­by zro­bić le­piej. Chwała na­leży się mężczyźnie na arenie, które­go twarz jest uma­zana błotem, po­tem i krwią, który dzielnie wal­czy, który wie, co to jest wiel­ki en­tuzjazm, wiel­kie poświęcenie, który ściera się w słusznych spra­wach, który w swych najlep­szych chwi­lach poz­nał tryumf wielkiego wyczy­nu, a w naj­gor­szych, gdy przeg­ry­wa, to przy­naj­mniej przeg­ry­wa z od­wagą, nie chcąc, aby jego miej­sce było wśród chłod­nych i nieśmiałych dusz, które nig­dy nie poz­nały ani sma­ku zwy­cięstwa, ani sma­ku po­rażki.”

Theodore Roosevelt

Kolejny eksperyment filmikowy o obrazie kobiety już nagrałam i czeka na montaż, a ja nie mogę się już doczekać żywych spotkań z Wami oraz wspólnych doświadczeń z arteterapią i fotografią 🙂

Zapraszam 🙂

Filmiki znajdziecie tutaj: Czułe Oko – fotografia portretowa i arteterapia

Propozycje sesji fotograficznych, arteterapii i nie tylko znajdziecie na stronie Czułe Oko