Narodziny Śmierć Równowaga
- 03/11/2019 przez Kasia
Wróciłam z rodzinnych stron. Przyznaję, że nie specjalnie się odnajduję podczas listopadowych świąt. Trochę jestem, trochę mnie nie ma. Chyba łatwiej mi w samotności spotykać się ze zmarłymi. Pamiętam, że kiedyś z przyjaciółką przygotowałyśmy specjalny, wykwintny obiad, by wspominać nasze zmarłe mamy. Było radośnie, nawet był toast za ich zdrowie, choć brzmiał jakoś dziwnie. Uznałyśmy jednak, że one nie mają z tym problemu. Ważne, że o nich pamiętamy. Wyjątkowe to było, szczere i piękne.
W tym roku prześlizgnęłam się tradycyjnie, z lampionami, kwiatami, bez większych emocji. Dopiero jak wyciągnęłam albumy ze zdjęciami, zaczęłam szukać wspomnień, to poczułam tęsknotę, smutek, a potem wdzięczność. Znalazłam kilka zdjęć z totalnie zapomnianej sesji. Byłam jeszcze w liceum. Jedno z nich pokazuje również backstage 😉 „Studio” zaaranżowałam w swoim pokoju, wąskim i ciasnym. Na zdjęciach najważniejsza kobieta w moim życiu – Mama.
Brakuje mi jej słów otuchy, zwierzeń, spacerów, rozmów. Potrafiła słuchać, wierzyła we mnie, kibicowała, wspierała i ratowała, gdy pakowałam się w jakieś tarapaty. Chroniła mnie, czasem pewnie za bardzo, ale to dzięki niej miałam przestrzeń na rozwój, na podążanie za marzeniami. Dzięki jej mądrości realizuję swoją drogę, bo pozwoliła mi sprawdzić, co mnie najbardziej interesuje. To ona godziła się na wszelkie testy fotograficzne, to ona była moją pierwszą modelką, największą fanką. Popełniała błędy, ale umiała za nie przeprosić. Wiem, że chciała dobrze. Była szczera, czasem dumna, w środku delikatna, a na zewnątrz – zawsze uśmiechnięta i dająca radę.
Wierzyła w kobiety, starała się je wspierać, naturalnie, po sąsiedzku, bezinteresownie. Potrafiła się pięknie zachwycać, doceniać. Tuliła. Dbała o nas, rodzinę, o naszych przyjaciół, była pomocna i dobra. Niezmiennie się od niej tego uczę, mimo że jej już nie ma.
Cieszę się, że była moją Mamą. Dziękuję 🙂