Czułym okiem przyglądam się światu. Bardzo osobiście bądź z dystansem opowiadam o twórczym wyrażaniu siebie, o spotkaniach oraz inspiracjach arteterapeutycznych i fotograficznych.

Komu dotyk?

AROMATERAPEUTYCZNY MASAŻ DLA DWOJGA ORAZ FOTOPORTRET RELACJI to bynajmniej propozycja nie tylko zarezerwowana dla par, w najpopularniejszym rozumieniu tego słowa, czyli jako małżeństwo czy partnerstwo. Owszem od masażu dla par się zaczęło (więcej o początkach dowiecie się z opowieści Grażyny i opisu, który umieściłyśmy w wydarzeniu). Jednak dwoje bliskich sobie ludzi, których łączy szczególna więź nie ogranicza się tylko do relacji kobiety i mężczyzny. Świat jest o wiele bogatszy w różnorodne relacje, ważne dla nas i wyjątkowe.

fot. Aneta Zimoląg

Przyznaję, że zanim zdecydowałam się być częścią tej pięknej inicjatywy sama wolałam dopytać dla kogo jest to spotkanie/doświadczenie/inicjowanie twórczości poprzez aromaterapeutyczny masaż? Większość swojego życia funkcjonuję bez pary i pojawił się we mnie taki buntowniczy głos, co uznał, że chciałby mieć dostęp do takiego doświadczenia niezależnie od tego, czy jest z kimś czy nie, bo w relacjach jestem, po prostu. Dopytałam zatem i pojawiła się otwartość na różnorodne spotkania. Nie wyobrażam sobie, by zdecydować się przyjść z przypadkową osobą, ale z przyjaciółką, mamą, córką, siostrą już jak najbardziej 🙂

Sama, jako nastolatka doświadczyłam masażu stóp od mamy. Miałam do niej zaufanie. Wiedziałam, że ma dobre intencje. Nie był połączony z piękną oprawą, raczej z chęcią pomocy i ukojenia bólu. Tak, masaże mają wiele właściwości. Dotyk może byś niezwykłym lekarstwem.

Moi rodzice nawzajem masowali sobie stopy. Mama korzystała z mapy receptorów i dzięki temu wiedziała, które miejsca na stopach odpowiadają za daną dolegliwość. Zatem każdy z nich miał inny obszar do masowania. Ja z tego ich rytuału wspierającego zdrowie zapamiętałam to, że tato , gdy mama po dłuższym czasie wzajemnych spotkań masażowych zapytała – jak jego kolano? On zdziwiony odpowiedział pytaniem – które? Mama na to – To, które boli… No, a tato jej na to, że kolana już od dawna go nie bolą 🙂

Po latach doświadczając różnych masaży, nie tylko takich leczniczych, również masując intuicyjnie bliskie mi osoby zrozumiałam, że równowaga jest ważna. Dawanie może sprawiać ogrom przyjemności i satysfakcji, a poddanie się i dostawanie sprawiać kłopot. Ile relacji, tyle historii i doświadczeń. Każda mówi nam coś ważnego o nas i o tej drugiej osobie, o tym jak nam jest w tej naszej relacji.

Masaż to bardzo intymne spotkanie, dlatego pierwotnie Grażyna bazując na własnym doświadczeniu realizowała go właśnie dla par, małżeństw. Otwarcie na drugą osobę, jej dotyk wymaga od nas odwagi i zaufania. To wyjątkowe doświadczenie. Dla wielu kojarzy się dodatkowo z nagością, a co za tym idzie, czasem wstyd. W przypadku masażu aromaterapeutyczego wystarczy wygodny strój, który umożliwi nam odsłonięcie stóp, a może również brzuszka. To zależy od Was, od tego, jaki masaż będziecie chcieli stworzyć, na co jesteście gotowi. Poznacie zasady, ramy bezpieczeństwa, a reszta to już będzie Wasza wyobraźnia, osobowość i indywidualne predyspozycje.

Nasuwa się pytanie, że skoro to delikatne i subtelne doświadczenie, to po co tam fotografia? Pomysł na moją obecność zrodził się z obserwacji. Ludzie po takim spotkaniu zazwyczaj jaśnieją, a ja jestem, by pomóc Wam jak najdłużej zapamiętać to wyjątkowe spotkanie, a może początek czegoś nowego? Uchwycić to piękno, co się pojawia, gdy wraz z masażem spada ciężar, kiedy możemy poznać bliżej siebie, pobyć ze sobą, w naturalności.

No, a dzięki fotografii, mojej dyskretnej obecności, łapaniu tych cudownych chwil, portretu Waszej relacji, mam nadzieję, wprowadzicie Wasze twórcze doświadczenie dotyku do codzienności i częściej będziecie celebrować życie 🙂

Więcej: https://www.facebook.com/events/2823520124337670/