Kobiecość w podróży
- 13/05/2018 przez Kasia
- Arteterapia
- Fotografia
- Kobieta
- Rozwój osobisty
Fotograficzna sesja w sukience i na rowerze. Taki mamy plan. Umówiłyśmy datę. Jadę. Giżycko. Na dworcu czeka na mnie Grażyna (ceniona profesjonalistka -logopeda, żona, mama dorosłego syna, pełna energii kobieta, którą poznałam kilka lat temu na jednym z warsztatów) . Od razu mówi, że czuje moją mamę, może dlatego, że jutro Dzień Matki? Idziemy zostawić moje rzeczy.
– Wiesz Kasia, odchodzę z etatu. Będę masować stopy… – zaczęła mówić, a ja stanęłam jak wryta, ze łzami w oczach.
– To było marzenie mojej Mamy…
Nie zdążyła go zrealizować. Zmarła nagle. Bez pożegnania, w biegu, odkładaniu siebie na później. Tak, ja też już czuję obecność mojej mamy. Historie się przenikają. Jest w tym coś niezwykłego. Dopełniające się opowieści. Jakby to, czego nie usłyszałam od Mamy miała mi dopowiedzieć Grażyna.
Wszystko się dzieje naturalnie. Nie ma roweru. Jest sukienka. Jedziemy po mazurskich drogach autem. Prowadzi Grażyna. Ma prawo jazdy od 3 miesięcy. Nie boję się ani przez chwilę, mimo zacnych zakrętów. Plan? Podążamy za tym, co przychodzi. Cały czas rozmawiamy, opowieść układa się sama, a ja fotografuję. Jestem, zlałam się w jedną całość z aparatem. Nie ma pozowania. Jesteśmy w ruchu, w rozmowie, w podróży. Błądzimy i odnajdujemy drogę. Po powrocie kontynuujemy rozmowę do późnych godzin nocnych, a rano wstajemy i idziemy dalej fotografować i rozmawiać. Śniadanie jem dokładnie takie jak u Mamy. Niebiański prezent od życia i Grażyny. Wydaje mi się jakbym była w Giżycku przynajmniej tydzień, a to zaledwie doba była. Początek inspirujących spotkań i pra początek projektów – „Kobiecość w podróży, czyli o radości bycia kobietą” oraz „Sesje w podróży”.